Zmieniają nam się pory roku, a nasze psiaki zrzucają sierść. Toniemy troszkę w morzu pu-
chu, ale taki już los opiekunów berneńczyków. Alma przy Aslanie wygląda już jak drobinka, a wierzcie mi, że obecnie wcale taka drobna nie jest (po sterylizacji trochę nam przytyła).
chu, ale taki już los opiekunów berneńczyków. Alma przy Aslanie wygląda już jak drobinka, a wierzcie mi, że obecnie wcale taka drobna nie jest (po sterylizacji trochę nam przytyła).
Odkryliśmy ostatnio czekoladę dla psów od Trixie. Nasze wariaty uwielbiają takie smakołyki i proszą uniżenie o kolejne kostki. Mam troszkę wątpliwości co do tego rarytasu, ale chyba raz na parę tygodni nie zaszkodzi. Na powyższym zdjęciu widać, jak cierpliwie czekają na porycyjkę deserku. Niżej Mucha w akcji ;)
Alma i Aslan cały czas świetnie się dogadują. Wszędzie razem chodzą, współpracują i bawią się do upadłego. Pojawiają się już czasem oznaki pierwszego ustalania hierarchii, ale wszystko odbywa się spokojnie.
Korzystając z dzisiejszej pięknej pogody możemy wreszcie pokazać Aslana w całej okazałości. Wyrósł nam dorodny berneńczyk, nieprawdaż?
Jak duży będzie? Tego nie wie nikt. Na razie nie skończył jeszcze 6 miesięcy, a już jest wyraźnie większy od swojej matki.
Charakterem Aslan mało przypomina Almę. Jest też troszkę szalony, jak to berneńczyk, ale więcej w nim spokoju i poczciwości. Alma jest obrażalska, a Aslan cały trzęsie się z radości, gdy tylko ktoś na niego spojrzy.
Obiecałam, że napiszę też co u Majki, Gucia oraz u Muchy. Kotki całymi dniami biegają poza domem i polują na myszy, które wieczorami nierzadko z dumą przynoszą nam na ganek. Kiedy już pojawią się w domu, jedzą kolacyjkę i kładą się na ulubioną kanapę. Czasem zejdą na dół do salonu i z ciekawości skontrolują co robią opiekunowie. Mucha większość czasu spędza we Wrocławiu ze mną i z Markiem. Mamy wrażenie, że z utęsknieniem czeka na kolejną wizytę w Białym Błocie. Poniżej zdjęcie ferajny, oczywiście bez kotów, które zapewne w tamtej chwili wspinały się gdzieś na jakieś drzewo.
Asia